wtorek, 17 września 2013

Rozdział II: Chowaniec

Następnego dnia Suki obudziła się w okolicach południa. Słońce było wysoko na bezchmurnym niebie.  Była sama w pokoju. Jej siostra była pozałatwiać kilka rzeczy związanych z zamieszkaniem i nauką Hideyoshi.
Usiadła na brzegu łóżka przecierając oczy. Wiedziała, że czeka ją dzisiaj wizyta w gabinecie Mephista, jednak nie miała na to ochoty. Doczołgała się do łazienki, po czym wzięła chłodny prysznic.
Wyszła z pokoju i powędrowała na dół do kuchni. Tam zastała dwóch młodzieńców. Jeden był wysokim i przystojnym okularnikiem- tak sądziła Su. Natomiast drugi był niższy i zdecydowanie bardziej brzydki i głupi. Tak. Dziewczyna oceniała książki po okładce, ale gdyby nie to, nie wiedziałaby kto jest jej przyjacielem, a kto lizusem na miłe słówko. Była wrednym egzemplarzem człowieka o niskiej samoocenie. Chodzący trup. Chłopacy będący w kuchni to ci, których "miała unikać". Ale od kiedy ona była grzeczną i dobrze wychowaną dziewczynką? A no tak. Ona nie ma rodziców. Gdy była mała, jej rodzice zginęli walcząc o klasztor. Chciała ich pomścić.
Cała trójka wpatrywała się w siebie, nie wiedząc, kto ma zrobić pierwszy krok.
-Etto... przystojniak i lizus na miłe słówko... eh... jeszcze tego mi brakowało. -Wycedziła przez zęby powstrzymując się od głupiego komentarza wypowiedzianego na głos. -Ehh... cześć?
-Witaj. To ty jesteś pewnie tą naszą drugą współlokatorką? Siostra Yoitomi-san? Suki-chan dokładnie? -Ten głos okularnika sprawiał, że kolana Su robiły się miękkie i uginały się. Dziwiło ją jedno. Skąd on zna Mayu? Skąd on wie jak ma na imię?
-E...? Tak. A ty jesteś...? -Nigdy nie zachowywała dobrych manier, jakich nauczyła się w domu Yoitomi.
Okularnik lekko się uśmiechał natomiast ten drugi wgapił się w nią jak nie wiadomo, co. Denerwowały ją takie typy.
-Okumura. Yukio-san, a to mój brat Rin. Miło mi ciebie poznać. Może zjesz z nami śnia.... obiad? -Jąkał się. Bez sensu. Spodobał jej się on, jednak...ehh. Ona nigdy nie była celem głębszych zainteresowań. Nawet rodzice Mayumi traktowali ją jak śmiecia. Jedyne oparcie miała w swojej przyjaciółce, którą od małego traktowała jak siostrę. -Nie wolno mi z wami rozmawiać. Jeszcze... Gomen. -Odwróciłam się na pięcie. -Żegnam. -Wybiegła z akademika. Nie miała pojęcia jak dojść do gabinety dyrektora. Nie słuchała go szczerze jak wczoraj mówił, co gdzie znajdzie.
Błądziła kilka dobrych godzin. Słońce już zachodziło, było czerwone, a nie było różowe i ciepłe. Wreszcie trafiła do gabinety tego nudziarza.
-Och! Hideyoshi-chan zaszczyciła swoją obecnością! Nie za późno? Ale to chyba dobrze, że jesteś w ogóle tutaj ze mną. Nie mogłem się doczekać. Siadaj proszę.... -Uśmiechał się i był jeszcze większym dupkiem niż wczoraj.
-Zamyka się ci kiedykolwiek jadaczka? Nie? A szkoda. Mów, po co chciałeś mnie tutaj. Mój czas jest ograniczony. Już straciłam go wystarczająco wiele, gdy szukałam tego przeklętego miejsca... A. Rozmawiałam dzisiaj z braćmi Okumura. Nic się nie stało nie? -Rozsiadłam się w fotelu, a gestem dłoni nakazałam służące by podała mi herbatę.
-Zacznijmy od początku twej długie wypowiedzi. -Uśmiechnął się i także poprosił o coś do picia. -Zamyka. Twój czas jest ograniczony, więc dobrze. Postaram się mówić szybko. Ale przecież tłumaczyłem wczoraj jak tutaj dojść -Posmutniał gdyż uświadomił sobie, że go nie słuchałam. -A więc znasz historię swego życia, prawda? Tutaj masz bronić starszego z braci Okumura. Rin'a. Skoro z nimi rozmawiałaś, więc co mówili? -Zaciekawiony laluś wpatrywał się we mnie jak pies w kość.
-Nie uczono, że nie należy wtrącać swojego nochala w cudze sprawy? -Jeżeli się nie odpyskuje takim, to pomyślą, że mogą wszystko. A dlaczego takich nie tępić?  Taki myśli chodziły jej w tym momencie po głowie. -Nic ciekawego. Zapoznaliśmy się tylko i nic więcej.
-Twoje szczęście! Ja chciałem powiedzieć ci, co masz robić! Więc przejdę do rzeczy. Rin i Yukio są synami Szatana, jednak w okularniku moce tak jakby śpią. Jedynie Rin ma możliwość używania ich. Masz właśnie go pilnować, coś w rodzaju bycia jego chowańcem. Pilnuj, by nie zrobił nic głupiego, nie umie panować nad mocami. I nie mów im o tym. Jedynie Yukio o tym wie. Macie działać razem. Proponuję porozmawiać z nim i podzielić się obowiązkami opieki nad nim. Oraz musicie go nauczyć panowania nad ogniem. Jego moce są zamknięte w kurikarze, którą ma zawsze ze sobą, jednak i tego musi się nauczyć by dobrze nią władać, ale to już nie w waszym zakresie. -Popijała herbatę, by nie wrzasnąć. Miała  być opiekunką dla dużego dziecka. Szczyt głupoty Pheles'a, dlaczego ja?! Ale z jednej strony... -Możesz iść, chyba, że masz jakieś pytania.
-To tyle? Nie mam się uczyć ni nic? Ciekawe.... -Wyszczerzyła zęby, podobało jej się to.
-Nie. Musisz chodzić! I to na każde zajęcia razem z nim. Będziesz musiała mieć go jakoś na oku. A tutaj masz klucz do każdych drzwi Akademii. Miłego wieczoru Suki-san. Porozmawiaj jeszcze dziś z Yukio-sanem.
Rzuciła mu bezinteresowne 'Cześć' i wyszła z pomieszczenia, pojechała windą w dół. Nie miała ochoty wracać do akademika, jednak korciło ją by móc sam na sam być z okularnikiem. Jednak odrzuciła te myśli. Powędrowała przed siebie nie wiedząc, dokąd idzie.
Chodziła tak kilka godzin. Była już ciemno, a zegarek wskazywał godzinę 23. Szukała teraz drogi powrotnej, którą znalazła o wiele szybciej niż myślała. W akademiku było już ciemno. Nie chciała wszystkich budzić- jutro zaczynano lekcje po długim weekendzie. Po omacku znalazła schody i wdrapał się po nich na swoje piętro. Potem szukała pokoju. Trochę jej to zajęło. W końcu wparowała do pokoju. Było ciemno, a Mayu już spała. Suki po cichu poszła się umyć, a po chwili już spała.
~~~~~~~~ 4 nad ranem
Po pokoju było słychać przerażające głosy. Yoitomi obudziła się przerażona z krzykiem, przez co wyrwała ze snu Suki.
-Co tak hałasuje? -Z przerażenia głos drżał Mayu.
-Etto... to mój brzuch. Gomen. Wczoraj nic nie jadłam. Rano w południe bracia Okumura zaproponowali mi wspólny posiłek. SPOKOJNIE! Poznałam tylko jak się nazywają. Powiedziałam im, że nie mam czasu i wyszłam bez jedzenia szukać drogi de Mephista drepcząc po okolicy kilka godzin i dopiero potem do niego trafiłam. Tam wypiłam tylko herbatę, wyjaśnił mi wszystko. Wyszłam, chodziłam kolejne kilka godzin, potem odszukałam drogę tutaj. Nie zaszłam do kuchni. Weszłam to już spałaś, umyłam się i położył albowiem byłam padnięta. -Wyrecytowała jak wyuczoną formułkę. -Podsumowując, masz coś do zjedzenia?
-Ehh... nigdy się nie nauczysz prawda? -Czarnowłosa pokiwała twierdząco głową. -Powinnam coś mieć czekaj... -Mayu grzebała w torbie, wyciągnęła drożdżówkę i sok. -Proszę.
Po minucie nic już nie zostało- Su zjadła nawet okruszki.
-Arigatou! Idziemy spać? -Pytanie retoryczne gdyż ledwie je skończyła obie już spały.
______________________________________________________________________________________
Rozdział wydukany. Mam tyle weny, pomysły, że szok, ale zero sposobów przybrania to w słowa. Zauważyliście pewnie nowy wystrój stronki. Podoba się? Mam nadzieję.
I: Przyznaj się, że to nie ty je zrobiłaś =="
Właśnie miałam mówić! Za szablon z całego serca dziękuję kochanej Desu-chan! ♥ Jesteś wielka~!
Padam na twarz po pierwszych  tygodniach szkoły. Już mam dość wstawania o 6 by zdążyć do szkoły. Po prostu masakra... Ale walczę XD Życzcie weny, gdyż nie wiem, kiedy pojawi się nowy rozdział.

P.S. Tutaj macie moją ukochaną bohaterkę ♥ Izu-chan... *_*